Urszula Śniegowska, dyrektorka artystyczna American Film Festival, poleca festiwalowe filmy.
Moja Dziesiątka nie może zawierać filmów konkursowych, by wszystkie miały równe szanse, choć oczywiście wśród nich mam także faworytów. Wskazuję jednak na filmy w sekcjach pozakonkursowych, które w rekordowej liczbie 125 tytułów tegorocznego AFF mogą się zagubić, a są na pewno wartościowe.
Naomi Watts jako popadająca w szaleństwo pisarka w kryzysie twórczym; w tle postapokaliptyczny Nowy Jork… Autor Dwóch bram snu powraca do Wrocławia po 9 latach.
Czym jest prawdziwa przyjaźń? Jak daleko można się posunąć, by jednak nie stracić najlepszego kumpla? Buddy movie w najlepszym wydaniu, z elementami surrealistycznymi - szczególnie genialna jest musicalowa scena na cmentarzu.
Rosyjscy emigranci, niepełnosprawni i Afroamerykanie. Do the Right Thing w zimowym Milwaukee w XXI wieku. Świetny szybki montaż, autentyczne dialogi i dużo prawdy o dzisiejszym wielokulturowym społeczeństwie Ameryki.
Kolejny amerykański film o miłości do kina, zwłaszcza francuskiego. Jules i Jim w Hollywood. James Franco (jeden z 10 reżyserów kanonu filmu niezależnego ostatniej dekady) po raz kolejny staje za kamerą (i przed nią w roli epizodycznej), by dać dowód i upust swojej cinephilii i opowiedzieć historię miłosnego trójkąta między reżyserem, fotografem i aktorką.
Korpoludki na wyjeździe integracyjnym, który okaże się nie lada survivalem. Demi Moore w wersji komediowej to rzadkość. Jeśli nie oburzał Was dosadny naturalizm Człowieka-scyzoryka, to pośmiejecie się z ekstremalnych pomysłów Patricka Brice'a, starego znajomego AFF (Creep, Overnight).
Kolejny, ale jakże wyjątkowy film o podróży kosmicznej. Eva Green jako astronautka pełna wątpliwości co do poświęcenia, z jakim wiąże się lot badawczy. Pierwszy człowiek w wersji kobiecej i hołd dla wielu kobiet, które spędziły lata na orbicie w służbie nauki, pozostawiając dzieci i rodziny na Ziemi.
Do tego filmu mam szczególny sentyment, bo to pierwszy laureat nagrody publiczności w historii AFF. Debra Granik to dziś jedna z ważniejszych reżyserek niezależnych. Znalazła się też w grupie dziesięciorga twórców kanonu wybranego przez naszych widzów. Ciekawe, czy jej pierwszy pełnometrażowy film (z młodziutką, jeszcze nieznaną Jennifer Lawrence) zrobi na naszych widzach takie wrażenie jak 10 lat temu.
Gdy oglądałam ten film z nowej, odrestaurowanej kopii na tegorocznym festiwalu w Cannes, zrozumiałam - a może przypomniałam sobie - dlaczego jest to kwintesencja kina amerykańskiego: daje poczucie wolności, porywa świetną muzyką, a w końcu powala socjologiczną prawdą, że nawet tam, "in the Land of the Free" prawdziwa wolność to tylko chwilowa ułuda.
Debiut reżyserski Christopha Waltza. Satyra na elity polityczne z intrygą kryminalną i, oczywiście, elementami komediowymi, jak przystało na obsadę: Vanessę Redgrave, Annette Bening i samego Waltza, którego austriacki akcent znów okazuje się idealnie trafiony.
Chcę zachęcić Was do spotkań z naszymi gośćmi: reżyserami, producentami i aktorami. Pamiętajmy, że tym różni się festiwal od zwykłych pokazów kinowych, że można skonfrontować swoje wyobrażenia i refleksje z żywym twórcą. Staramy się zapraszać ich do Wrocławia jak najwięcej i umożliwiamy naszym widzom rozmowę z nimi. Do zobaczenia!