Stranger by the Lake / L'inconnu du lac
Francja 2013, 97'
reżyseria: Alain Guiraudie
scenariusz: Alain Guiraudie
zdjęcia: Claire Mathon
montaż: Jean-Christophe Hym
obsada: Pierre Deladonchamps, Christophe Paou, Patrick D'Assumçao, Jérôme Chappatte
producent: Les Films du Worso
produkcja: Sylvie Pialat
nagrody: 13. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu - nagroda FIPRESCI; MFF w Cannes 2013 - najlepszy reżyser sekcji Un Certain Regard, Queer Palm; Festival du Nouveau Cinéma Montréal – specjalne wyróżnienie; MFF w Sewilli - Gold Giraldillo dla najlepszego filmu i najlepszych zdjęć
dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
zwiastun
w kinach od 28 lutego 2014
Najbardziej nowohoryzontowy i zaskakujący film ubiegłorocznego festiwalu w Cannes, z pozoru erotyczny thriller, w istocie wielopiętrowa metafora. Młody mężczyzna o chłopięcej urodzie spędza lato na codziennym "cruisingu" po gejowskiej plaży. Przy okazji zaprzyjaźnia się z siedzącym na uboczu brzuchatym facetem, jednak serce zaczyna mu bić dopiero na widok charyzmatycznego wąsacza à la Tom Selleck. Pewnego wieczora staje się świadkiem morderstwa… „Chciałem zbadać, co to znaczy >mieć kogoś pod skórą<: jak daleko może to zajść - mówił reżyser. Zacząłem więc od dobrze mi znanego świata, a następnie rozszerzyłem to na żywioły: słońce, wodę, las - wszystkie intensywnie erotyczne i poetyckie. Miłość i pasja mogą być wzniosłe, ale przede wszystkim są seksualne. Chciałem czołowo się z tym zderzyć, ale w inny sposób, poprzez sceny łączące emocje zakochania się z obscenicznością seksu.” Film co chwila zmienia tonację, od komedii romantycznej przez horror po parodię. Nic i nikt nie jest tu tym, czym się zdaje. Zaś panoramiczny obraz i dźwięki natury w zderzeniu z niezmiennym miejscem akcji oraz atmosferą zagrożenia wywołują podniecającą klaustrofobię.
„Balansując na cienkiej granicy między thrillerem a pastiszem, Guiraudie udowadnia, że arthousowy dramat o erotycznym pożądaniu, nierozerwalnie splecionym z popędem śmierci, może być jednocześnie znakomitym kinem gatunków. Eros idzie tutaj pod rękę z Tanatosem, napięcie stopniowo rośnie, a za rogiem wciąż czai się śmiech.” (Błażej Hrapkowicz, juror FIPRESCI MFF T-Mobile Nowe Horyzonty)
Alain Guiraudie: „Chciałem zrobić coś bardzo prostego. Podobnie jak w moim pierwszym krótkim metrażu Les héros sont immortels (1990). To była historia faceta, który każdej nocy idzie na ten sam skwer, znajduje drugiego faceta i obaj czekają na trzecią postać, która się pojawia. Zrealizowałem to na taśmie 16 mm, ten film był zbudowany tylko na tym prostym powtórzeniu. Po trzech pełnych metrażach, w których wszystko rozchodzi się w różne strony, w wielu różnych ujęciach i nie ma tak precyzyjnej geografii, chciałem zrobić film, rozgrywający się w jednym określonym miejscu. Dlatego w Nieznajomym nad jeziorem mamy parking, ścieżkę, plażę, las…” (cinema-scope.com)
„Nie jestem pewien, czy znalazłem się pod wpływem jakichś filmowych inspiracji, ale przed napisaniem scenariusza ponownie przeczytałem Querelle’a Jeana Geneta, przypomniałem sobie także film Fassbindera na jego podstawie. Ale bardziej po to, żeby nie iść jego śladem. W istocie odległą inspiracją mogła być dla mnie Noc myśliwego Charlesa Laughtona.” (mubi.com)
„Scenariusz napisałem bardzo szybko, w półtora miesiąca. Chciałem zacząć od bliskiego mi świata, mikrokosmosu, opowiedzieć coś prawdziwego o homoseksualistach. Zacząłem od bazy – miejsca, brzegu jeziora, a potem chciałem przepracować coś bardzo czystego, bardzo podstawowego, zadając pytania o miłość w obrębie pełnej pasji i seksu historii (…). Zdecydowałem się umieścić mojego bohatera w >niemożliwej< sytuacji, rozdartego między pożądaniem a miłością.
(…) Z jednej strony istnieje intymny powód umieszczenia w filmie niesymulowanych scen seksu – chęć ostatecznej konfrontacji z moją własną seksualnością i jej pełna otwartości reprezentacja. Ale było w tym jeszcze pragnienie o bardziej estetycznej naturze, uprawianie miłości - to, co jest zazwyczaj sprowadzane do pornografii i uznawane za >brudne< - może być także piękne. W miłosnej pasji mamy do czynienia z seksem, a seks to organy, które się wzajemnie penetrują.” (cineuropa.org)
Alain Guiraudie
Urodził się w 1964 roku w Villefranche-de-Rouergue (Owernia) w rolniczej rodzinie – aktor, reżyser, scenarzysta, pisarz. W kinie zadebiutował w 1990 roku. Jego krótkometrażówki były pokazywane i nagradzane na międzynarodowych festiwalach, wszystkie pełne metraże znalazły się w programie Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes - w sekcji Quinzaine des Réalisateurs, jego najnowszy film został pokazany w konkursie głównym sekcji Un Certain Regard. W 2001 roku za film Ce vieux rêve qui bouge – publicznie chwalony w Cannes przez Jeana-Luca Godarda - otrzymał prestiżową francuską nagrodę Jeana Vigo. W swoich filmach zajmuje się seksualnością i tożsamością, całość utrzymana jest zwykle w onirycznej lub nawet surrealistycznej stylistyce.
Alain Guiraudie: „Kiedy byłem nastolatkiem, myślałem o tym, by w przyszłości zajmować się kinem, ale to wydawało się trudne do osiągnięcia. Po skończeniu szkoły średniej próbowałem dostać się do IDHEC, bez powodzenia. Potem napisałem kilka złych powieści. Pewnego dnia spod mojej ręki wyszło coś naprawdę gównianego i pokręconego, coś między opowiadaniem, małą sztuką teatralną a scenariuszem. Wysłałem to do producenta, który co prawda nie zdecydował się tego wyprodukować, ale uważał, że jest interesujące i zachęcał mnie do reżyserii. Zdobyłem pieniądze i wyprodukowałem to sam. O tworzeniu filmu nie wiedziałem nic. Les héros sont immortels był prawdziwym edukacyjnym doświadczeniem, praca nad nim sprawiła, że koniecznie chciałem zrobić kolejny film. Byłem w tym czasie nocnym stróżem, imałem się różnych prac, żeby zarobić na realizację krótkich metraży. Pewnego dnia zdecydowałem, że chcę wyjść poza 15-minutowy format i zrobiłem swój pierwszy dłuższy film - Du soleil pour les gueux (55 min). Pracowałem wtedy jako asystent kierownika telewizyjnego studia, co bardzo mi pomogło w połączeniu doświadczeń pracy reżysera z machiną producencką. Du soleil pour les gueux był ambitnym projektem. Mieliśmy tylko pięć dni zdjęciowych i niewielki budżet, ale efekt okazał się bardziej długo- niż krótkometrażowy. Wtedy poznałem Paulo Films i postanowiliśmy współpracować przy następnym projekcie średniometrażowym - Ce vieux rêve qui bouge (51 min). Film został pokazany w sekcji Quinzaine des Réalisateurs festiwalu w Cannes w 2001 roku. Oba filmy z sukcesem były potem pokazywane na międzynarodowych festiwalach oraz we francuskich kinach studyjnych.” (mubi.com)
W Polsce mieliśmy okazję oglądać: utrzymaną w onirycznej poetyce kina Davida Lyncha Bezsenność bohatera (2003) i Króla ucieczek (2009). „Bezsenność bohatera jest filmem niekonwencjonalnym; Alain Guiraudie miesza filmowe gatunki, konwencje i nastroje, od absurdalnej komedii, przez film psychologiczny aż po mroczny dramat gangsterski. Francuski reżyser łączy też z sen z jawą; widz nie jest w stanie ocenić, które z wydarzeń dzieją się naprawdę, a które (być może wszystkie?) są tylko sennymi rojeniami bohaterów lub obrazami płynącymi z ich podświadomości. 16-letni Basile (Thomas Suire) opowiada przyjacielowi (Thomas Blanchard) sen, który ostatnio mu się przyśnił. Był to koszmar i Basile jest teraz przekonany, że jeżeli znów zaśnie, to już się nie obudzi. Chłopak stara się za wszelką cenę zachować przytomność. Udręczony wielodniową bezsennością trwa w stanie przypominającym narkotyczne odurzenie, albo sen na jawie. Z biegiem czasu wydarzenia stają się coraz bardziej osobliwe i trudniejsze do wyjaśniania. Czy otumaniony przez brak snu Basile jest odpowiedzialny za masakrę całej wioski? Czy zabił swego przyjaciela i lokalnego dziennikarza? Czy Basile i uderzająco do niego podobny młody gangster imieniem Hector to jedna i ta sama osoba? Alain Guiraudie nie odpowiada oczywiście na powyższe pytania. Zamiast tego mnoży tropy, aluzje i psychoanalityczne symbole.” (ale kino+). Król ucieczek opowiada historię sprzedawcy traktorów, nieszczęśliwego homoseksualisty w kryzysie wieku średniego. Poszukując miłości, na swojej drodze spotyka 16-latkę, z którą połączy go romans i ucieczka od codziennego życia. Jak pisano: „Reżyser nie boi się niczego, a zwłaszcza przekraczania utartych granic w pokazywaniu scen miłosnych.”
Wybrana filmografia:
1990 Les héros sont immortels / Heroes Never Die (kr.m.)
2001 Du soleil pour les gueux / Sunshine for the Scoundrels
2001 Ce vieux rêve qui bouge / That Old Drams That Moves
2003 Bezsenność bohatera / Pas de repos pour les braves / No Rest for the Braves
2005 Voici venu le temps / Time Has Come
2009 Król ucieczek / Le roi de l’évasion / The King of Escape
2013 Nieznajomy nad jeziorem / L’inconnu du lac / Stranger by the Lake
Media o filmie:
„W cały ten gejowski świat niespełnień, oczekiwań, kompleksów, instynktów - filmowanych zresztą z dużą erotyczną odwagą - wrzuca reżyser zagadkę jak z thrillera: jeden z mężczyzn, a dokładniej były kochanek Michela, prawdopodobnie został tu ostatnio zamordowany. I nie pytanie "kto zabił" jest tu najważniejsze, ale - "dlaczego". "Nieznajomy nad jeziorem", na przemian poważny i ironiczny, naturalistyczny i romansowy w kiepskim, ale świadomie tu wykorzystanym stylu, najpierw tworzy coś na kształt gejowskiego raju, a potem ten obraz łamie. Groza nie pojawia się tu z zewnątrz, tylko od środka - niespełnienia, kompleksy i instynkty w końcu muszą wybuchnąć. Zresztą kto powiedział, że Michel istnieje naprawdę, a nie jest tylko fantazmatem?” (Paweł T. Felis, „Gazeta Wyborcza”)
„Pretekstowa fabuła toczy się wokół tajemniczego zabójstwa, którego bezpośrednim świadkiem jest Franck. Martwe ciało młodego mężczyzny odnalezione w jeziorze staje się wyłomem w idylli dzikiej plaży. I choć codzienne życie plażowiczów wraca do normy zaskakująco szybko, piętno wydarzeń odciska się nie tylko na głównym bohaterze, bezwładnie poddającym się pokusie tkwiącej w figurze domniemanego mordercy.
Nieznajomy nad jeziorem, zdobywca queerowej Złotej Palmy na tegorocznym festiwalu w Cannes, to podróż w świat homoseksualnego pożądania, wymykająca się wszelkim dualizmom. Ironia czy powaga, porno czy wysoka kultura, rasowy thriller czy kino autorskie – dychotomie tego rodzaju przestają mieć w filmie Alaina Guiraudie jakiekolwiek znaczenie. Reżyser odkrywa przed nami coraz to nowe wymiary opowiadanej historii, wodząc nas krętymi ścieżkami pośród migotliwych sensów. Próby interpretacji napotykanych tropów na nic się zdają, gdyż każdy podważany jest przez kolejny.
Jedynym sposobem na ujarzmienie Nieznajomego nad jeziorem wydaje się więc poddanie się prawom świata przedstawionego, wejście weń wraz z bohaterami i płynięcie z nimi w niebezpieczną toń błękitnej wody. A jeśli, drogi widzu, szukasz tu kobiet, to źle trafiłeś.” (Paweł Świerczek, Gazeta festiwalowa „Na horyzoncie”)
„Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio oglądałam tak piękny film. Dla wielu widzów kluczowe być może okaże się to, ile w Nieznajomym jest scen gejowskiego seksu i czy to już porno, czy jeszcze nie. Dla mnie te pytania są kompletnie bez znaczenia, a wręcz oddalają nas od istoty sprawy. Francuzi od lat udowodniają, że potrafią jak nikt inny na świecie opowiadać o miłości – każdej, zawsze, bez względu na skalę i okoliczności. Może dlatego ten film jest mi tak bliski. Pięknie zagrany (znakomite role – szkoda ustawiać je na podium, to feeria aktorskich przyjemności), świetnie skomponowany (jedno miejsce, jeden czas, umowny kompaktowy świat), prosty w formie, nieoczywisty w przekazie. Od pierwszego ujęcia film wciąga jak magma, do tego miejscami jest okropnie zabawny. Zastanawiam się tylko, czy śmiech w polskich salach kinowych podczas projekcji Nieznajomego będzie świadczył o tym, że dojrzewamy do odbioru prawdziwie światowego kina, czy o czymś wręcz przeciwnym.” (Anna Brzezińska)
„Śledzić, a może być śledzonym przez Nieznajomego nad jeziorem. Teatr męskiego negliżu w ramie gejowskiej plaży staje się materią erotycznego thrillera, nagrodzonego Queerową Palmą w Cannes. Jest tu i miejsce na parodię (wspaniałe wąsy a là Tom Selleck/Freddie Mercury Christophe'a Paou!), transakcje cielesne, rozmowy pełne niuansów i na pożądanie jako pragnienie śmierci. Najmocniejszy film festiwalu.” (Adriana Prodeus)
„Najbardziej awangardowa bywa prostota, co tylko potwierdził kolejny werdykt: nagroda FIPRESCI dla Nieznajomego nad jeziorem Alaina Guiraudie (zdobywca Queer Palm w Cannes), niemalże klasycznego erotycznego thrillera (z elementami pastiszu), wywrotowego w sposobie pokazywania ciała. Rozegrany w całości w jednej lokalizacji, na gejowskiej plaży nad jeziorem, gdzie mężczyźni spotykają się na relaks w słońcu i na seks, Nieznajomy… nie zna tabu. Nagość, czy sceny miłosnych zapasów w pobliskim lasku, Guiraudie filmuje w ten sam sposób, jak pokazuje parkowanie samochodu, rozmowy, pływanie w błękitnym jeziorze. Jako coś naturalnego. To kino w stanie pełnego odprężenia – bez winy i wstydu. I to są prawdziwe nowe horyzonty.” (Małgorzata Sadowska, „Newsweek”)
„Nie lubię tego typu filmów, bo w przeważającej ilości przypadków są scenariuszowymi klonami tej samej historii. Panowie się poznają, któryś boi się ujawnić, któryś chce poważnego związku, jeszcze innemu chodzi tylko o seks, a w końcu pojawia się widmo jakiejś śmiertelnej choroby przenoszonej drogą płciową. Opis Stranger by the Lake oraz zdjęcie promujące film w katalogu (dwóch mężczyzn, zachód słońca, złote refleksy tańczące na tafli wody) zwiastowały powtórkę z rozrywki. Z każdą minutą filmu przekonywałem się jednak o tym, że Guiraudie idzie całkowicie pod prąd. (…)
W ostatecznym rozrachunku to, co zapowiadało się na ckliwy i szablonowy dramat gejowski zmieniło się zatem w przewrotną i oryginalną czarną komedię. Co więcej, rzecz warta podkreślenia, komedię, która bawi niemal na każdym kroku. Czasem warto podążyć za tłumem i nie dać zwieść się promocyjnym pozorom.” (KMF film.org.pl)
„Guiraudie z dystansem i z czułością rysuje obraz miejsca wypełnionego samotnością, przedmiotowym seksem i szaleństwem. Szaleństwo w tym filmie ma wiele twarzy: począwszy od decyzji Francka, który nie zgłasza sprawy morderstwa na policję i ukrywa przed detektywem cenne dla śledztwa informacje, kończąc na jego obsesji na punkcie mordercy. Urzekające swoim pięknem kadry i zmysłowość mieszają się w tym filmie z atmosferą śmiertelnego niebezpieczeństwa. Potrzeba bliskości z drugim człowiekiem przybiera kształt tańca ze śmiercią, akcja romansu biegnie w nieoczekiwanym kierunku,a ofiar przybywa.” (Obraz przejściowy)
„Produkcja Alaina Guiraudiego stanowi przykład inteligentnej zabawy gatunkiem (głównie thrillera i melodramatu), pełnej nawiązań m.in. do kina Alfreda Hitchcocka i Williama Friedkina. Ta krwawa love story rozgrywająca się w świecie gejowskiego środowiska tętni napięciem i zaskakuje zwrotami akcji. Nic nie jest w tej ironicznej historii takie, jakim początkowo zdawało się być, a jedynym, co pozostaje niezmienne, jest otaczający bohaterów pejzaż – pusty i monotonny. (…) kryminalne elementy Guiraudie zręcznie równoważy humorem i trafnie wyważoną dawką campowego kiczu. Widać, że ma świetne wyczucie filmowego tworzywa, a jego dzieło – przyjemną lekkość i bezpretensjonalność. To z pewnością czyni Nieznajomego nad jeziorem jednym z najmocniejszych faworytów konkursu na wrocławskim festiwalu.” (Magdalena Bartczak, portalfilmowy.pl)
„Nieznajomy nad jeziorem jest na swój specyficzny sposób filmem niezwykle fascynującym. Woda i las to dwa potężne symbole nieświadomości, gdzie królują nagie żądze i niebezpieczne popędy. Zamieszkujący go geje wydają się mrocznym pomiotem Id. Jest coś przerażającego i przygnębiającego w nonszalancji, z jaką traktują niebezpieczeństwo. Chwilami sprawiają wrażenie, jakby wszyscy zostali dotknięci śmiertelną chorobą i dlatego jest im wszystko jedno. Korzystają po prostu z czasu, póki go jeszcze mają, nie bacząc na konsekwencje. Może dlatego morderca w ich gronie nie budzi takiej grozy. W końcu w świecie seksu bez prezerwatyw każdy jest potencjalnym zabójcą. Wirus czy nóż – cóż to za różnica?
Reżyser znalazł dobry sposób na pokazanie tego świata. Cała konstrukcja została zbudowana na bazie powtarzających się ujęć, akcentujących pustkę, niezmienność i desperację. Nasłonecznione plenery jeszcze tylko pogłębiają wrażenie śmiertelnej ciszy, w której wszystko się może zdarzyć. Zdjęcia uwodzą czystą zmysłowością, w której jest coś niepokojącego, jak we wszystkim, co ma związek z wypartymi popędami. Alain Guiraudie stworzył też trzech fascynujących bohaterów. To właśnie łączące ich, skomplikowane relacje sprawiają, że film przykuwa uwagę. To spora sztuka, bo przecież z łatwością Nieznajomy nad jeziorem mógł zamienić się w tani skandal za sprawą nagich facetów. Mimo panującej obecnie w kinie swobody obyczajów nagość wciąż uważana jest za element odwracający uwagę od fabuły. Guiraudie postąpił więc bardzo sprytnie, pozbawiając swoich bohaterów ubrania. Po pewnym czasie nagość staje się kolejnym elementem, budującym atmosferę filmu, ale uwaga widza skoncentrowana jest na fabule. I za to reżyserowi z całą pewnością należą się brawa.” (nieznajomynadjeziorem.blogspot.com)
„Alain Guiraudie powoli i cierpliwie odsłania przed widzem obraz ludzi, którzy nie wiedzą do końca, jak powinno wyglądać ich życie. Spędzany na plaży urlop pozwala im oderwać się od codzienności, wyrazić swoje pragnienia, oddać się – często na co dzień tłumionym – namiętnościom. Każdy z nich zmaga się z jakimś problemem: wszechogarniającą samotnością, bezbrzeżną nudą, brakiem partnera, niezrozumieniem, zazdrością, a ich egzystencja, którą obserwujemy, ogranicza się do zabiegania o seksualnych partnerów.
To oczywiście pierwsze, co rzuca się w oczy, ale w rzeczywistości pod tym płytkim i powierzchownym spojrzeniem kryje się znacznie więcej. Guiraudie nawiązuje dyskusję o sile zaufania, o dyskrecji i solidarności, o przyjaźni, a przed wszystkim o niszczącej sile samotności i rozpaczliwym poszukiwaniu uczucia u niewłaściwej osoby. (…) Guiraudie w żaden sposób nie potępia ani nie krytykuje środowiska homoseksualnego; patrzy na nie z dystansem, sympatią i przymrużeniem oka, bawiąc się ironią i sięgając po groteskę.” (Sonia Miniewicz, film.onet.pl)
„Zdrowy rozsądek przepycha się z cielesnym pociągiem, thriller erotyczny z komedią, powaga z kinem wziętym w nawias – jak się momentami wydaje – parodii. Przy niewielkich środkach, bo zarówno lokacje są dwie, jak i postaci mniej niż dziesięć, Guiraudiemu udało się wykreować intensywne, sensualne kino, poniekąd będące – nie ma co do tego wątpliwości – historią przewrotnej i tragicznej miłości.
Nieznajomy nad jeziorem waży kadry. Poezję miesza z obscenicznością, dosłowność z delikatnością, dopowiedzenie z tajemnicą. W oprawie wyrafinowanego, eleganckiego, spokojnego filmu sprzedaje mrugnięcia okiem i postacie rodem z kina kiczu i tandety. W ten klimatyczny świat reżyser sprowadza najpierw koszmarnie niewyględnego wąsacza, potem sympatycznego samotnego grubasa, a na końcu detektywa, któremu tylko wydaje się, że jest przebiegły. Parę ruchów, świetnie wymyślona sceneria i postacie, pojawiające się na ekranie zaledwie na parę minut, a zapadające w pamięć na wieki. Z podobnym rezultatem działa cały film – sklecony ze wszystkiego, co już w kinie było, z zakończeniem, które pewnie mogło reprezentować ambicje wyższej próby, z bohaterami wyciągniętymi z najciemniejszego zakamarku popkultury. A jednak w Nieznajomym nad jeziorem każdy kicz obraca się w złoto.” (Urszula Lipińska, stopklatka.pl)
Forum Nowe Horyzonty o filmie:
„Nieznajomy nad jeziorem jest filmem więcej niż znakomitym. Jest odważny, pozbawiony fałszywego wstydu, choć w zasadzie klasyczny w formie. Można w nim znaleźć i dramat (a nie dramatyzowanie - największą ułomność polskiego kina), i namiętność, dowcip, napięcie. To doskonały portret posługującego się własnym kodem, prowincjonalnego gejowskiego środowiska, takiego z Lubiewa. Reżyser znalazł na jego pokazanie swój oryginalny pomysł. O nic nie walczy, nie występuje w żadnej sprawie, a jednak czuje się, że zadaje ważne pytania – o wzajemne relacje, o solidarność w grupie, mówi o zaufaniu i o przemocy, o samotności (…). Film ma u mnie najwyższą notę.” (aszeffel)
„Najciekawszy motyw filmu to przełamywanie pewnego stereotypu geja, który też czuje potrzebę miłości i czułości, a nie tylko wyżycia się seksualnego. Jak dla mnie numer jeden w tegorocznym konkursie, jak dotychczas.” (moszhenryk)
„Refleksja jest w tym filmie podana na talerzu ustami komendanta: mówił, że nie może zrozumieć poziomu znieczulicy i socjopatii panującej na tej plaży. Byłbym jednak daleki od uznania tego za oskarżenie względem środowiska gejowskiego. Postacie są w tym filmie mocno przejaskrawione, pod koniec wręcz groteskowe. To zdecydowanie parodia, po części środowiska homoseksualnego, ale w głównej mierze ludzkich zwyczajów godowych w ogóle. Ci faceci wabiący partnerów ze swoich gniazd w szuwarach, heh.” (Tablis)
„Zdecydowanie najlepszy konkursowy film i póki co największe odkrycie tegorocznego festiwalu! Jest tu totalny mikrokosmos pewnych mocno gejowskich zachowań i praktyk, ale może nie o obśmianie albo ocenianie tego tu chodzi. Raczej było to rzetelne i wiarygodne odzwierciedlenie, krok po kroku każdego niuansu cruisingu, co owszem - jakby spojrzeć na to z boku - jest śmieszne, może żałosne, może nawet obsceniczne i to bardzo. Za bardzo? Tego nie wiem. (…) od śmieszności i obsceniczności nie tak daleko leży pożądanie, żar zmysłowego zanurzenia, zatracenia i wulkan emocji, które nie są łatwe do racjonalnego ujarzmienia i okiełznania. Nad którymi tracisz kontrolę, bo taka już natura i właściwość pożądania, któremu ulega się bez względu na orientację. Moim zdaniem ten film wręcz potrzebował tej obsceniczności i fali zbliżeń seksualnych, by zintensyfikować zgubną moc pożądania, tak dalece zgubną, by mimo niebezpieczeństwa i zagrożenia dalej się jej oddawać.” (endeven)