Spojrzenie Kogonady
: : wideo // sushi
Zanim Kogonada zadebiutował filmem "Columbus" na festiwalu Sundance, był znany z hipnotyzujących wideo-esejów. Wyłuskiwał w nich autorskie sygnatury takich twórców kina jak Stanley Kubrick, Wes Anderson czy Yasujiro Ozu i nadawał im swój własny rytm. Jego nom de cinema pochodzi zresztą od japońskiego scenarzysty Kogo Nody, współpracownika Ozu. Wideo-eseje Kogonady to prawdziwe perełki tej prężnie rozwijającej się gałęzi twórczości filmowej. Jednocześnie proste i wyrafinowane, stanowią wynik wieloletniego namysłu nad formą, ruchem, montażem. Autor porównuje je do sushi - każde cięcie ma tutaj znaczenie. Mimo imponującej wiedzy, nigdy nie tworzy swoich esejów z pozycji autorytetu. Są one raczej wynikiem zmęczenia akademickim dyskursem. Kogonada pragnie przede wszystkim zanurzyć się w filmowej formie - łączy oko analityka z intuicją pasjonata i stroni od nadmiaru słów. Ekspresyjne zbliżenia na dłonie w twórczości Roberta Bressona, oczy bohaterów wpatrzonych w obiektyw kamery Hitchcocka czy refleksja o czasie w kinie Richarda Linklatera to tylko niektóre z tematów, które Kogonada drążył na stole montażowym, aż wyłonił się z nich krystalicznie czysty, audiowizualny komunikat. Cięcia w jego pierwszym filmie są równie finezyjne, jak te w wideo-esejach.
: : modernizm z duszą
Columbus w stanie Indiana, miejsce akcji fabularnego debiutu Kogonady, to niezwykłe miasto, w którym znajduje się ponad 60 budynków zaprojektowanych przez słynnych modernistycznych architektów, takich jak Eliel i Eero Saarinen, I. M. Pei czy James Polshek. Nazywane Mekką lub Krainą Oz dla architektonicznych nerdów, Columbus przyciągnęło światowe talenty dzięki dotacjom przemysłowca J. Irwina Millera, który fascynował się ideami modernizmu. To atrakcyjne tło dla fabuły filmu, jednak dla Kogonady miasto jest pełnoprawnym bohaterem, wchodzącym w wielopoziomowe interakcje z Casey (Haley Lu Richardson) i Jinem (John Cho), których rozmowy toczą się wokół i wśród modernistycznych brył. Casey mieszka w Columbus od dziecka, jednak dopiero życiowy kryzys sprawił, że zaczęła dostrzegać otaczające ją formy i znalazła w nich coś w rodzaju ukojenia (światłem w ciemności okazał się dla niej budynek Irwin Union Bank). Jin, Amerykanin koreańskiego pochodzenia (podobnie jak Kogonada), przebywa w Columbus z powodu choroby ojca, znanego badacza architektury, który zapadł w śpiączkę akurat w tym mieście. Dla Jina "modernizm z duszą", będący obsesją jego ojca, to nic nieznaczący frazes, a samą architekturę traktuje z dystansem. Podczas jednej z pierwszych rozmów z Casey Jin stwierdza, że kiedy dorasta się wokół czegoś, szybko przestaje się to zauważać, definiując stosunek do architektury większości mieszkańców Columbus.
: : top 5
"Columbus" to medytacyjne, niepozorne kino, pełne niedopowiedzeń i niedookreślonych miejsc. Kogonada podgląda swoich bohaterów z dystansu, zachowując głębię ostrości, a ikoniczne budynki stanowią jednocześnie wizualne tło, temat rozmowy i niejednoznaczny kontekst. Casey przedstawia Jinowi budowle, które układają się w jej osobisty ranking pięciu ulubionych dzieł architektury modernistycznej. Filozofujące, linklaterowskie dialogi w smugach papierosowego dymu sprawiają, że oboje stopniowo zmieniają swoje nastawienie. Jin zaczyna rozumieć fascynacje swojego ojca, dla którego architektura była często ważniejsza niż relacja z synem. Fotografuje, studiuje notatniki i powoli oswaja się z ideą, że funkcjonalny budynek może być czymś więcej. Tak jak oddział psychiatryczny szpitala zaprojektowany przez Jamesa Polsheka jako metaforyczny i dosłowny most, mający prowadzić pacjentów do wyleczenia. Casey, prowokowana przez Jina do wyjaśniania, dlaczego dany obiekt jest dla niej wyjątkowy oraz jakie emocje w niej wzbudza, musi zrewidować swoje podręcznikowe opinie i zajrzeć w głąb siebie. Kiedy wyjawia Jinowi, dlaczego składający się ze szkła i światła Irwin Conference Center (dawniej bank, zaprojektowany przez Eero Saarinena) tak ją wzrusza, Kogonada filmuje ją zza szyby, przez co nie słyszymy jej argumentacji. Jej twarz wyraża jednak wszystko, co musimy wiedzieć.
: : zrównoważona asymetria
Pierwsza budowla, o której dyskutują Casey i Jin, to kościół First Christian Church, autorstwa Eliela Saarinena. Casey zauważa, że jest asymetryczny, a mimo to niezwykle zrównoważony. W podobny sposób można opisać też ujęcia Kogonady. Jego minimalistyczny styl opowiadania za pomocą obrazów, drobiazgowe kadrowanie oraz ledwo zauważalne elipsy narracyjne składają się na doskonale skomponowane dzieło, w którym wszystkie elementy się zazębiają. Kogonada inscenizuje ujęcia w taki sposób, żeby bohaterowie wchodzili w dynamiczne układy ze sobą i z poszczególnymi obiektami architektonicznymi. Zamiast słuchać deklaratywnych dialogów, odczytujemy emocje postaci poprzez ich relację z przestrzenią. Widać to w scenie, w której Casey wściekle tańczy, rzucając ekspresjonistyczny cień na oświetloną reflektorami samochodowymi szkołę, albo kiedy Jin mierzy się ze swoimi uczuciami do asystentki ojca, Eleanor (Parker Posey), o czym dowiadujemy się przede wszystkim za pomocą odpowiednio rozmieszczonych luster. Kogonada woli powiedzieć za mało, niż za dużo, oddając widzom pole do interpretacji. Dzięki temu żaden aspekt "Columbus" nie wydaje się oczywisty. Spojrzenie Kogonady jest na to zbyt przenikliwe.
: : lista referencji
Historia zatoczyła koło, kiedy twórczość Kogonady także stała się tworzywem dla wideo-esejów. Przygotowany dla Cineforum przez Giampero Frascę materiał filmowy porównuje internetową twórczość Kogonady o innych reżyserach z jego debiutanckim dziełem. Lekka asymetria kadrów w "Columbus" wobec idealnej osi symetrii w filmach Wesa Andersona. Korytarze i wąskie przejścia między ulicami w dziełach Yasujiro Ozu oraz podobne przestrzenie w mieście Columbus. Wykorzystanie lustra jako narzędzia dramatycznej inscenizacji podpatrzone u Ingmara Bergmana. Wreszcie tak zwane pillow-shots (pojęcie ukute przez badacza Ozu Noëla Burcha), czyli pozbawione narracyjnych funkcji, kojące ujęcia krajobrazów czy architektury, podczas których widz może kontemplować znaczenie wcześniejszych sekwencji. Podobne kadry musiały znaleźć się także w "Columbus". Film Kogonady to jednak coś więcej niż prosta suma nawiązań do innych dzieł filmowych. Precyzyjne, wrażliwe spojrzenie reżysera sięga dalej niż lista referencji do odhaczenia - to artystyczna filozofia, poszukująca emocji ukrytych w formie i pod powierzchnią rzeczy. Kogonada doskonale wie, że moment, w którym zaczynamy dostrzegać znaczenie formy - niezależnie od tego, czy chodzi o architekturę, czy o kino - może zmienić nasze życie.
Karol Kućmierz (ur. 1988 r.) - absolwent kulturoznawstwa na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Publikuje w tygodniku internetowym "Kultura Liberalna". W 2014 r. wyróżniony w IV edycji Konkursu "Powiększenie" portalu Filmweb. Laureat III nagrody Konkursu im. Krzysztofa Mętraka w 2012 r., wyróżniony w 2013, 2015, 2017 i 2018 roku. Od 2012 roku autor tekstów do katalogów festiwalowych Ars Independent. Autor jednego z rozdziałów publikacji "Kino afroamerykańskie. Twórcy, dzieła, zjawiska" (2015).