Idea
Porwania tego rodzaju były dość powszechne na tym terenie w latach 90. Potem problem zniknął. Bałagow znał go jedynie ze słyszenia. Jednocześnie zaczął się interesować tym, co pozostało po żydowskiej diasporze w Nalczyku. Wyobraził sobie uczucia, które mogły towarzyszyć rodzinie w takiej sytuacji - do jakich poświęceń byliby zdolni jej członkowie i krewni, by ratować porwanego syna, kompletnie nieprzygotowani, by stawić jej czoła, czy byliby spolegliwi, czy buntowaliby się wobec rzeczywistości. Ów moralny klincz stał się istotą scenariusza, napisanego wspólnie z Antonem Jaruszem, desantem z St. Petersburga, który co prawda nie znał lokalnych zależności, ale wiele z już napisanego tekstu poprawił i pomógł umieścić główną ideę w dramaturgicznej strukturze. Bałagowa interesowała możliwość zakwestionowania szczególnie żywego, podstawowego dla kaukaskiej społeczności aksjomatu, mówiącego o tym, że poświęcenie dla ukochanej osoby jest nieodzowne. To był punkt wyjścia. Jak powtarza sam reżyser - inspiracją dla sposobu opowiedzenia tej opartej na faktach historii były filmy braci Dardenne i Mouchette Bressona.
Aktorzy
Kantemir Bałagow od początku był przekonany, że role żydowskich bohaterów powinni zagrać żydowscy aktorzy, kabardyjskich - prawdziwi Kabardyjczycy, to była kwestia wiarygodności. Daria Żowner (Darya Zhovner, urodzona w 1992 roku w St. Petersburgu) właśnie skończyła studia aktorskie pod kuratelą Wiktora Ryżakowa w Moskiewskiej Szkole Teatralnej. Rola Ilany w Bliskości była jej debiutem w pełnometrażowym filmie, docenionym przez Stowarzyszenie Rosyjskich Krytyków Filmowych, otrzymała też za nią nagrodę na festiwalu w Montrealu. Jej rodziców (Olga Dragunowa, Artiom Cypin) zagrali aktorzy teatralni z St. Petersburga, brata (Wieniamin Kac) - naturszczyk, kucharz, który wcześniej pojawił się w filmie Aleksieja Germana jr., Zalima, kabardyjskiego chłopaka Ilany (Nazir Żukow) - profesjonalny aktor po studiach w moskiewskim Instytucie Teatralnym Szukszyna. Młody reżyser ceni improwizację na planie (inaczej aktorzy są znudzeni), nie eksploatuje ich zbyt wieloma próbami, zdarza się, że na bieżąco poprawia zapisane w scenariuszu dialogi.
Zdjęcia
Z powodów budżetowych zdjęcia do filmu były realizowane głównie w St. Petersburgu (wrzesień - październik 2016), w szczególności wnętrza. Na początku listopada 2016 Bałagow z niewielką ekipą wybrał się do Nalczyka po potrzebne ujęcia miejskich przestrzeni, zajęło mu to zaledwie cztery dni. Montował film wieczorami na planie filmowym, by móc na bieżąco weryfikować ujęcia. Ekipa składała się z bardzo młodych ludzi, z wyjątkiem doświadczonej kostiumolożki, pracującej wcześniej z Aleksandrem Sokurowem, wszyscy byli debiutantami.
Kasety wideo
Użyte w filmie nagrania wideo z egzekucjami są autentyczne, pochodzą z 1998 roku z wioski w Dagestanie. "Wpadły w nasze ręce, gdy byliśmy dwunastolatkami, może trzynastolatkami, oglądaliśmy je razem z przyjaciółmi, dokładnie to pamiętam, bo to była moja pierwsza konfrontacja ze śmiercią, wtedy po raz pierwszy zobaczyłem czyjąś powolną śmierć - mówił Bałagow. Patrzyliśmy jak zaklęci, nie czując nienawiści do Rosjan, nie znajdując w tym żadnej przyjemności, nie mogliśmy oderwać od nich oczu... Reakcje filmowych postaci są wzorowane na naszym zachowaniu z tamtych lat."
Żydzi i Kabardyjczycy
Żydzi i Kabardyjczycy w Nalczyku są sobie równie bliscy, jak i obcy. Społeczność kabardyjska jest bardziej patriarchalna, żydowska - matriarchalna. Żydzi są dynamiczni i przedsiębiorczy, Kabardyjczycy - spokojniejsi, bardziej melancholijni. Z kolei Kabardyjczycy nie różnią się zbytnio od innych kaukaskich narodów, Czeczenów czy Inguszów. Łączy ich troska o honor i wzajemny szacunek - nawet jeżeli w dzisiejszych czasach obie te wartości należą do rzadkich. Ale silne więzi rodzinne i przywiązanie do tradycji są wspólne dla wszystkich zamieszkujących Kaukaz nacji. W obszarze Kabardo-Bałkarii żyło zawsze wielu Żydów, podczas II wojny światowej i niemieckiej okupacji byli ukrywani przez Kabardyjczyków. Nauczyli się języka, po wojnie zostali na Kaukazie, tworząc żydowską diasporę z prawdziwego zdarzenia i dzielnicę żydowską z synagogą, która przetrwała do dziś. Podczas pieriestrojki wielu wyemigrowało do Nowego Jorku i Izraela, część przeniosła się do Moskwy. Trzeba pamiętać, że w latach 90. XX wieku, w okresie II wojny czeczeńskiej Kabardo-Bałkaria była bardzo niebezpiecznym miejscem, nawet jeżeli nie dochodziło tu do walk i ataków terrorystycznych za wyjątkiem momentu, w którym terroryści próbowali przejąć kontrolę nad miastem - 13 października 2005 roku. Dziś sytuacja ekonomiczna w Nalczyku nie wygląda dobrze - to biedne miasto, wszyscy chcieliby z niego wyjechać, szukając szczęścia w Moskwie czy St. Petersburgu. Nie mogąc liczyć na władze republiki, które nie robią nic w kierunku zmiany jakości życia w regionie, każdy musi walczyć o przetrwanie na własną rękę.
Kabardo-Bałkaria
Kabardyjczycy, mieszkańcy Północnego Kaukazu mówiący w języku kabardyjskim (niesłowiańskim), znajdują się pod rosyjską dominacją od 1825 roku. W 1936 roku wraz z tureckojęzycznymi Bałkarami założyli autonomiczną Kabardo-Bałkarię, znajdującą się w obrębie ZSRR. W zimie 1942 - 1943 obszar ten był okupowany przez nazistów. Republika zajmuje 13 000 km kw., na zachodzie granicząc z Karaczajo-Czerkiesją, na północy z Krajem Stawropolskim, na wschodzie z OsetiąPółnocną - należącymi do Północnokaukaskiego Okręgu Federalnego, jednego z ośmiu okręgów federalnych Rosji - oraz z Gruzją na południu. Kabardo-Bałkaria liczy ok. 800 000 mieszkańców (z czego 57% to Kabardyjczycy, 23% Bałkarzy, 13% Rosjanie), jej stolicą jest Nalczyk (240 000 mieszkańców), w jej obrębie znajduje się najwyższa europejska góra Elbrus (5642 m n.p.m.).
Media o filmie
"Bliskość przenosi nas w czasie do lat 90., na odległy Kaukaz. Ilana jest nieślubnym dzieckiem surowej matki, wychowaną przez troskliwego ojca (a właściwie ojczyma). Z pozoru jest to szczęśliwa Żydowska rodzina… Jednak nasza bohaterka do niej nie przystaje - nosi brudne jeansy, pali papierosy a jej chłopak jest Kabardyjczykiem. To ostatnie oznacza, że nie mogą jawnie się widywać i nigdy nie znajdą poparcia i zrozumienia dla swojego związku. Motyw starcia różnych narodowości i trudnej koegzystencji podkreślają tragiczne wydarzenia w rodzinie dziewczyny: oto jej brat wraz z narzeczoną zostają porwani, a w zamian za ich powrót rodzina musi zapłacić spory okup. Kto wyciągnie do nich pomocną dłoń?
To jeden z tych filmów, po których siedzi się jeszcze kilka minut, będąc wbitym w kinowy fotel. Z jednej strony zadajemy sobie pytanie: jak można żyć w ciągłym strachu pod ostrzałem nienawiści, a z drugiej zastanawiamy się co mogłoby stać się rozwiązaniem kulturowych konfliktów. O ile na pierwsze można pospiesznie odpowiedzieć "tak się nie da", o tyle druga kwestia wcale prostych odpowiedzi nie daje. W końcu jak często można żyć w drodze, szukając swojego miejsca na Ziemi?" (Małgorzata Świerad, kulturatka.pl)
"Bliskość na pozór stanowi typowy przykład kina o dorastaniu i emancypacji ze wschodnioeuropejskim rodowodem. Zamiast neonowej, miejskiej dżungli zasiedlanej przez modną młodzież - walące się domostwa w zapyziałej, kaukaskiej mieścinie, gdzie na niewielkiej przestrzeni trudne sąsiedztwo uskuteczniają różne grupy etniczne. Łącznikiem niewielkiej, żydowskiej społeczności i hardych, muzułmańskich Kabardyjczyków jest Ilana. Bohaterka z gatunku nieoczywistych heroin, chłopczyca w brudnych, dżinsowych ogrodniczkach, odrzucająca wygodną pracę dla miejscowego rabina na rzecz grzebania w samochodach w warsztacie ojca. (...)
W postaci Ilany zawarto wszystkie te napięcia nie tylko odnoszące się do etnicznych relacji i konfliktów wiecznie niespokojnego regionu, ale też wrzenia wewnątrz mniejszych wspólnot, w tym zwłaszcza tej rodzinnej. Rosyjski film to bowiem tyleż opowieść o buncie i niezrozumieniu, ile o desperackim poszukiwaniu akceptacji, szacunku i - nomen omen - bliskości w kontakcie z ludźmi, którzy z powodu naturalnych więzi powinni być Ilanie najbliżsi." (Katarzyna Wolanin, filmaster.pl)
"Bałagowi udała się rzecz niezwykła - opowiedział o niezrozumieniu, nienawiści i zniewoleniu korzystając z gestów i języka kojarzonych z tytułową bliskością, ale również miłością i szczęściem. Potrafił zredefiniować tytułową kategorię - o miłości mówić poprzez oddalenie, a poprzez bliskość o zniewoleniu. (…)
Młody rosyjski reżyser dokonuje kilku bardzo ryzykownych i kontrowersyjnych analogii między sytuacją polityczną w rejonie Kaukazu, a życiem rodzinnym. Obok jego propozycji nie da się jednak przejść obojętnie - w najgorszym wypadku wzbudzi gniew i sprzeciw. Tytułowa kategoria bowiem nie odnosi się jedynie do bliskości cielesnej, ale również do współegzystowania na jednym terytorium wielu "plemion", klanów, wyznań i narodów. Bliskość jest tyglem, który w każdej chwili może wybuchnąć. Bliskość wcale nie musi oznaczać bycia razem. Bliskość nawet najbliższych osób może być największym koszmarem." (Michał Piepiórka, Bliżej ekranu)
"Wydaje się, że kino rosyjskie w przyszłości więcej będzie miało pożytku z Kantemira Bałagowa, niż ze Zwiagincewa. Bałagow ma dopiero 26 lat - jego Bliskość była jednym z najlepszych filmów tegorocznej edycji wrocławskiego festiwalu. Oglądamy tu Rosję nieznaną, wymykającą się prostym klasyfikacjom. Akcja rozgrywa się u schyłku lat 90. w miejscowości Nalczyk, stolicy Republiki Kabardyjsko-Bałkarskiej, leżącej w południowo-zachodniej części Federacji Rosyjskiej. Rosjan w tym filmie praktyczne nie widać, są za to Żydzi i Kabardyjczycy. Ci pierwsi trzymają się w kupie, bo tylko tak mogą czuć się bezpiecznie. Ci drudzy słuchają pieśni bojowych w stylu Wysockiego i marzą o dżihadzie. Bałagow opowiada historię młodej Żydówki Ilany, która kocha się w Kabardyjczyku oraz jej matki, która wypruwa sobie żyły dla rodziny i myśli o tym, jak korzystnie wydać swoje dzieci; jej łagodnego ojca, który z Ilaną prowadzi warsztat samochodowy; i jej brata, który zostaje porwany przez bandytów dla okupu - okupu, na którego rodzice Ilany zwyczajnie nie stać.
Hasło reklamowe na plakat do Bliskości powinno brzmieć: "Gdyby Mike Leigh urodził się dzisiaj w Rosji, robiłby właśnie takie kino". Bałagow fantastycznie pracuje z aktorami, praktycznie każda rola jest tu perłą, jest cierpliwy, nie idzie na skróty. Katastrofa, która spada na rodzinę Ilany, nie sprawia, że uruchamia się lawina i wszystko leci na łeb na szyję. Zamiast lecieć - buksuje w miejscu. Kryzys najpierw rozrywa więzi między bliskimi, potem znowu je scala. Ci, którzy jeszcze chwilę temu wydawali się grać z góry im przypisaną rolę w dramacie, nagle odsłaniają w sobie coś innego. Tak samo i Rosja - w Bliskości państwo praktycznie nie istnieje, ludzie pozostawieni są sami sobie, ale to właśnie dlatego wykluwa się tytułowa bliskość." (Jakub Socha, dwutygodnik.com)