Sofia Coppola wyzwała na pojedynek Dona Siegela i postanowiła stworzyć wariację na temat zrealizowanego przez niego w 1971 roku "Oszukanego" z Clintem Eastwoodem. Choć zadanie nie było łatwe, amerykańska reżyserka wyszła z tej konfrontacji z podniesionym czołem. "Na pokuszenie" robi wrażenie jednocześnie jako rytualny mord na kulturze machismo i czarna komedia przebrana dla niepoznaki w kostium melodramatu. Zaprezentowana przy tej okazji realizacyjna maestria okazała się warta reżyserskiej nagrody w Cannes, która przypadła kobiecie dopiero drugi raz w historii imprezy.
"Na pokuszenie" na pierwszy rzut oka przypomina katalog "The Best Of" zawierający wszystkie najważniejsze elementy stylu amerykańskiej twórczyni. Oddany na ekranie z pietyzmem klimat zmysłowego napięcia wzbudza ewidentne skojarzenia z "Przekleństwami niewinności". Ironiczny rys z jakim reżyserka przedstawia sztywne hierarchie obowiązujące w żeńskiej szkole z internatem odsyła z kolei do "Marii Antoniny". W "Na pokuszenie" powraca również – fundamentalny dla całej twórczości Coppoli – wątek pragnień, które wydają się na wyciągnięcie ręki, lecz ostatecznie pozostają niemożliwe do zrealizowania.
W najnowszym filmie amerykańskiej twórczyni marzenia bohaterek koncentrują się wokół postaci przystojnego żołnierza. Ranny w wojnie secesyjnej John McBurney przykuwa uwagę nie tylko dojrzewających uczennic i ich nauczycielek, lecz także surowej dyrektorki szkoły. Przedstawiona przez Coppolę rywalizacja o względy mężczyzny ma w sobie jednocześnie erotyczny magnetyzm, suspens rodem z thrillera i iście komediową zawziętość.
Choć łatwo ulec iluzji, że wszystkie karty zostały rozdane raz na zawsze, a bohaterki stanowią po prostu wcielenie rozmaitych kobiecych archetypów, reżyserka niespodzewanie funduje nam jedną woltę za drugą. W ten sposób niemożność spełnienia własnych fantazji – bodaj po raz pierwszy w dorobku Coppoli – nie prowadzi do popadnięcia w melancholię, lecz skłania postacie do zakwestionowania reguł rządzących światem.
Zamiast historią podporządkowania się męskiej władzy, "Na pokuszenie" staje się zatem przewrotną opowieścią o walce płci. Niespodziewanie ważniejszy niż przebudzenie seksualne okazuje się dla bohaterek przebłysk feministycznej samoświadomości, który prowadzi do rozbudzenia poczucia wspólnoty. Reżyserka z przewrotnym uśmiechem udowadnia, że - chcące odreagować lata tkwienia w marazmie - dziewczęta pozostają zdolne do wszystkiego. Pomysł, na jaki wpadają w finale sprawia, że kino Coppoli jeszcze nigdy nie było tak bliskie drapieżności rodem z "Grindhouse: Death Proof".
Piotr Czerkawski
Krytyk filmowy, dziennikarz, doktorant Uniwersytetu Wrocławskiego (przygotowuje pracę o twórczości Erica Rohmera). Laureat Nagrody Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w kategorii "Krytyka filmowa". Stale współpracuje między z innymi z miesięcznikiem "KINO" i portalem Filmweb.pl. Od znanej polskiej reżyserski usłyszał o sobie "trochę szalony, ale w sumie w porządku".