Ważne jest dla nas, aby pomóc twórcom i producentom zaistnieć na arenie międzynarodowej, zaplanować strategię festiwalową filmów oraz znaleźć zagranicznych partnerów – mówi Weronika Czołnowska, koordynatorka najważniejszych wydarzeń branżowych: Studio Nowe Horyzonty, US in Progress, a także Polish Days.
Mateusz Demski: Czym są Polish Days?
Weronika Czołnowska: Polish Days to nasze najważniejsze wydarzenie branżowe w ramach Nowych Horyzontów. Przedstawiciele branży filmowej z całego świata – agenci sprzedaży, dystrybutorzy i selekcjonerzy festiwali filmowych – w czasie zamkniętych pokazów mają okazję zobaczyć najnowsze polskie filmy na każdym etapie produkcji: oglądają gotowe filmy, fragmenty w fazie postprodukcji oraz uczestniczą w prezentacjach projektów w developmencie.
Co w tym roku prezentujecie?
W tegorocznej selekcji znalazło się wiele debiutów, z czego jesteśmy bardzo szczęśliwi. Zagraniczni i polscy przedstawiciele branży zobaczą m.in. "Atak paniki" Pawła Maślony, "Wieżę. Jasny dzień" Jagody Szelc, "Trzy upadki świętego" Jacka Januszyka oraz "Dzikie róże" Anny Jadowskiej i "Zgodę" Macieja Sobieszczańskiego. W sekcji filmów w developmencie znalazło się jedenaście projektów, wśród których zobaczymy projekty znanych twórców, m.in. Borysa Lankosza, Jana Komasy, Kuby Czekaja, a także Magnusa von Horna, który swój ostatni film pokazywał na wcześniejszej edycji Polish Days. Uznane nazwiska pojawią się również w sekcji Work in Progress. Tutaj swój najnowszy film zaprezentuje m.in. Magdalena Łazarkiewicz ("Powrót"), Dorota Kędzierzawska ("Żużel"), Łukasz Palkowski ("Najlepszy") i Bartosz Konopka ("Krew Boga").
Jednym słowem: miszmasz. Czym kierowaliście się przy wyborze tegorocznych filmów?
Warunków kwalifikacji na Polish Days było kilka. Po pierwsze, mówimy o produkcjach przedpremierowych, które wciąż czekają na swoją światową premierę. Po drugie, są to projekty, które nie mają jeszcze agentów sprzedaży. Ważne jest dla nas, aby pomóc twórcom i producentom zaistnieć na arenie międzynarodowej – zaplanować strategię festiwalową filmów oraz znaleźć zagranicznych partnerów.
Ale czy takie platformy jak Polish Days są rzeczywiście potrzebne polskiemu kinu?
Oczywiście, a poprzednie edycje są tego najlepszym dowodem. Polish Days, współorganizowane z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej, to impreza branżowa ze znakomitym dorobkiem. Wśród dotychczas prezentowanych filmów znalazły się m.in. "Pokot" Agnieszki Holland, "Ostatnia rodzina" Jana P. Matuszyńskiego, "Królewicz Olch" Kuby Czekaja, "Jestem mordercą" Macieja Pieprzycy, "Wszystkie nieprzespane noce" Michała Marczaka, "Miasto 44" Jana Komasy, "Płynące wieżowce" Tomasza Wasilewskiego, "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida, "Bogowie" Łukasza Palkowskiego, "Wałęsa. Człowiek z nadziei" Andrzeja Wajdy czy "Obywatel" Jerzego Stuhra. Ta lista mówi sama za siebie.
Rzeczywiście robi wrażenie. Czy jednak mimo wszystkich poprzednich sukcesów próbowaliście odświeżyć dotychczasową formułę?
Razem z Marcinem Pieńkowskim, dyrektorem artystycznym festiwalu, uznaliśmy, że nie musimy wprowadzać większych poprawek. Jedyną zmianą jest rozszerzenie współpracy z kolejnymi komisjami filmowymi. Wśród nich znalazły się komisje z Wrocławia i Krakowa, Podkarpacka Komisja Filmowa, Mazowiecki Fundusz Filmowy, a także Łódzka Komisja Filmowa. Ich obecność na tegorocznej edycji jest ważna dla przyszłych koprodukcji. Zagraniczni producenci zaproszeni na Polish Days mogą powrócić do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i komisji filmowych z kolejnymi projektami.
Twoje dotychczasowe doświadczenie związane z koordynacją wydarzeń branżowych, selekcją festiwalową i produkcją filmową musiało być przydatne.
Jestem debiutantką na Polish Days, więc moją pracę ocenią dopiero nasi goście. Ale wydaje mi się, że dzięki dotychczasowemu doświadczeniu dobrze znam potrzeby producentów i zasady funkcjonowania międzynarodowego rynku. To na pewno pomogło w pracy przy Polish Days.
Rozmawiał Mateusz Demski
Urodzony w 1993 roku. Publikuje między innymi w "Czasie Kultury”, "Dzienniku Zachodnim”, "Popmodernie", "artPapierze" i "Reflektorze”. W wolnych chwilach poszerza kolekcję gadżetów z "Gwiezdnych Wojen”.