Kuratorzy sekcji - Agnieszka Szeffel, Mariusz Mikliński i Mariusz Wojas - spoglądają wstecz, szukając na obrzeżach kina autorskich, eksperymentujących z językiem filmowym produkcji z ostatnich lat. Tytułów przeoczonych, ukrytych na mniejszych festiwalach, zagubionych w pobocznych sekcjach, tytułów podpisanych przez twórców niebojących się podejmować ryzyka.
Lost Lost Lost jest odpowiedzią na zjawisko, wskutek którego żywotność filmów, zwłaszcza tych niewychodzących poza obieg festiwalowy, jest zaskakująco krótka, bowiem selekcjonerzy festiwali, wybierając z coraz większej liczby propozycji, skupiają się siłą rzeczy na nowościach. Kino w ujęciu twórców, których filmy znalazły się w programie tegorocznej edycji Lost Lost Lost, wydaje się jedną wielką ucieczką - od klasyfikacji gatunkowej, rygoru klasycznej narracji, historii, słów, a nawet od światła.
Viejo calavera, reż. Kiro Russo (2016)
Dziś jedyny rodzaj rewolucji, na jaką nas stać, może zaistnieć w kinie - mówi wykształcony w Buenos Aires Boliwijczyk Kiro Russo, reżyser pełnometrażowego debiutu Viejo calavera (2016). Kluczowe staje się "otwarcie" języka. Najwspanialsze powieści z reguły są gęste i niełatwe w odbiorze, ale mają w sobie "coś więcej". Tkwiąc w obrębie przemysłu filmowego, stajemy się konsumentami kina. Kiro Russo wraz z bohaterami swojego nagrodzonego w Locarno filmu schodzi w głąb ziemi, większą część akcji umiejscawiając w boliwijskiej kopalni. Śledząc losy nieustannie pijanego chłopaka, który po śmierci ojca jest zmuszony zająć jego miejsce w brygadzie, reżyser eksperymentuje z fakturą ciemności. Pokazuje opresję, jakiej nie od dziś ulega bohater pozbawiony perspektyw czy życiowego celu.
Drzewo / A Árvore, reż. André Gil Mata (2018)
Mógłbym zbudować przekaz w kilka sekund za pomocą dialogu, ale uważam, że jedyną kategorią będącą w stanie wykreować prawdziwą myśl jest czas - powtarza z kolei Portugalczyk André Gil Mata, absolwent Film Factory Béli Tarra, najlepszy reżyser zeszłorocznego IndieLisboa. W Drzewie (A Árvore; 2018) Gil Mata oddaje głos milczącemu (co nie znaczy - cichemu) kinu, długimi ujęciami i jednostajnymi jazdami kamery burząc wrażenie linearności czasu. W pogrążonym w mroku i wojnie Sarajewie spotyka się dwóch bohaterów - szukający matki chłopiec i mężczyzna codziennie przed świtem wyruszający z butelkami po wodę dla całej kamienicy. Zagadką pozostaje jednak geneza tego spotkania - czy nie mamy tu raczej do czynienia z jedną osobą, która zmagając się z własną samotnością, istnieje w dwóch wymiarach? Kino zawsze dotyczyło gestów - mówi Gil Mata, zwykłe - wydawałoby się - czynności przyjmują w Drzewie abstrakcyjną, "ponadczasową" formę.
Zielony pas / Cordão Verde (2009)
Smak crème brûlée / O Sabor do Leite Creme (2012)
reż. Rossana Torres, Hiroatsu Suzuki
Podobnie w filmach tworzącego w Portugalii duetu artystów wizualnych, Rossany Torres i Hiroatsu Suzukiego. Ona - studentka António Reisa, mentora Pedra Costy, od lat mieszka w Mértoli, w regionie Alentejo. On - Japończyk z Kioto, przed przyjazdem do Lizbony, by studiować portugalską kinematografię, lata spędził na Okinawie. W programie festiwalu znalazła się cała ich filmografia: Zielony pas (Cordão Verde; 2009) i Smak crème brûlée (O Sabor do Leite Creme; 2012) w sekcji Lost Lost Lost i nagrodzona na ostatnim festiwalu DocLisboa Ziemia (Terra; 2018) w Odkryciach. To kino skupione na rytmie - natury, ludzkiego życia i pracy. Twórcy zastanawiają się, ile i jakiego rodzaju informacji potrzeba, by zbudować w kinie rzeczywistość, by nadać jej mięsistość, autentyczność, a jednocześnie sprowokować do wyjścia na jaw tkwiące w niej, efemeryczne piękno. Pokazują alentejańskie wioski kultywujące tradycyjne rzemiosło (Zielony pas), w Ziemi zaś głównymi bohaterami uczynili położone nad jeziorem dwa kopce do wypalania węgla drzewnego, a w Smaku crème brûlée - stary rodzinny dom należący do dwóch sióstr staruszek. Obserwacja świata materialnego jest u nich nie tyle pretekstem do opowieści o ludziach i historii tych miejsc, ile sposobem budowania spektakularnej w swoim minimalizmie formy. Kluczową zasadą - łamanie zasad rządzących klasycznym dokumentem.