Festiwale filmowe jako ostatni bastion kina artystycznego, rodzina szyjąca kostiumy do filmu i gorąca prośba do Pawła Pawlikowskiego – oto Markus Schleinzer w cyklu 9 pytań do... przygotowanym przez Papaya.Rocks.
Reżyser nigdy nie powinien opowiadać, o czym jest jego film :). Może to ograniczyć doznania widzów. Film powinien mówić sam za siebie. Musimy jednak wzbudzać zainteresowanie naszymi pracami i „sprzedawać” nasze dzieła, czego efektem jest szatański wynalazek zwany „public relations”.
Oto co mówią o Angelo:
„Na początku XVIII wieku chłopiec – afrykański niewolnik – zostaje wybrany przez europejską hrabinę, by zostać ochrzczony i wykształcony. Po osiągnięciu dorosłości Angelo zyskuje rozgłos i wkrótce zostaje maskotką dworu wiedeńskiego. Wszystko się zmienia, gdy postanawia w tajemnicy poślubić białą kobietę.
Film jest inspirowany fragmentaryczną naturą tajemniczej i niezwykłej biografii Angelo, w której Soliman-Schleinzer wykreował artystyczną grę światła i cienia, skłaniającą do myślenia o tożsamości i wolności w naszych czasach”.
Mieliśmy bardzo mały budżet. Ten film nigdy by nie powstał, gdyby nie pomoc ze strony naszych przyjaciół i rodziny, którzy szyli kostiumy i pomagali przy budowie dekoracji. Każde ujęcie było drobiazgowo zaplanowane – tak, żebyśmy mogli umieścić w kadrze tyle, ile tylko się dało. Za lewą i prawą krawędzią nie było niczego.
Najgorsze pytanie wszechczasów. Jeśli filmami nie zajmujesz się wyłącznie z próżności, oglądanie własnych filmów jest zawsze trudnym doświadczeniem, dlatego że widzisz wtedy wyłącznie popełniane przez siebie błędy. Wszystko, co do tej pory nakręciłem wyglądałoby nieco inaczej, niż gdybym kręcił to dzisiaj. Jednak ma to związek nie tyle z kręceniem filmów, co z życiem. Dziś jestem innym człowiekiem niż dwa lata temu, a przynajmniej taką mam nadzieję. Inaczej oznaczałoby to, że niczego się po drodze nie nauczyłem.
Uwielbiam oddanie publiczności festiwalowej. Poświęcają swój czas, żeby skonfrontować się ze sztuką, artystami i treściami, szukając bardziej dialogu niż rozrywki.
Nie twierdzę, że „przeciętny” widz musi mieć inny cel. Jednak wspólne spotkania na festiwalach tworzą fascynującą grupową atmosferę.
Obejrzałem niedawno Dziecko wojny Andrieja Tarkowskiego i film Człowiek słoń Davida Lyncha. Mimo że oglądałem te filmy wiele lat temu, zapomniałem, jak bardzo były piękne i smutne. Po raz kolejny zakochałem się w czerni i bieli. Jednak największe wrażenie zrobiło na mnie spotkanie z dwójką bardzo interesujących filmowców – Elizą Hittman i Adiną Pintilie – oraz nasza wspólna rozmowa o pracy i filmie.
Wajda, Polański, Holland. Mam też nadzieję, że Pawlikowski będzie kręcił filmy każdego roku. Polskie kino jest i zawsze było ważną częścią głosu Europy.
Zakochałem się w filmach oglądając za młodu kino nieme. Kiedy miałem 15 lat obejrzałem Wyliczankę Petera Greenawaya i nie zrozumiałem z niego ani jednego słowa. Natomiast sposób, w jaki film był nakręcony, zawładnął mną kompletnie. Od tego czasu zatraciłem się w tej formie sztuki. Ponadto, ukształtowała mnie wieloletnia współpraca z Michaelem Haneke, jednak nie pod kątem stylu, a bardziej pod kątem procesu. Zanim zacząłem z nim współpracować, nie zdawałem sobie sprawy, ile trzeba pracy i namysłu, zanim nawet zacznie się cokolwiek tworzyć.
Streaming to zupełnie inna rzecz i nie ma nic wspólnego z kinowymi doznaniami.
Sala kinowa to dla mnie pomieszczenie przeznaczone do celów towarzyskich, w którym ludzie gromadzą się w poszukiwaniu wrażeń. Miejsca tego typu są bardzo istotne dla każdego społeczeństwa, więc powinniśmy zabiegać o ich istnienie.
Film numer 3. Czarno-biały, główną postacią jest kobieta. Zamierzam włożyć w scenariusz całą moją miłość i ból. Obawiam się też, że moja rodzina i przyjaciele znów będą musieli pomóc mi z szyciem kostiumów.
Spotkania z reżyserem: 30.07, godz. 12:45 i 31.07, godz. 15:45 (po seansie filmu).