Jak utrzymać grupę dzieciaków przed kamerą, co łączy brazylijskie kino artystyczne z Avengersami i gdzie w tym wszystkim miejsce na Sanatorium pod Klepsydrą - Ramon Porto Mota w cyklu 9 pytań do... przygotowanym przez Papaya.Rocks.
W Żółtej nocy obserwujemy grupę nastolatków świętujących zakończenie szkoły w domku na plaży. To historia o ich lękach, marzeniach i żądzach; o ich czynach, gestach i problemach. W istocie jest to film grozy - strachu o przyszłość i przed nieznanym. Ale to także film dla młodzieży - nasycony komedią, dramatem i niepewnością. Znajdziemy tu także przegląd - krytyczny i emocjonalny - dorastania w klasie średniej w dzisiejszej północno-wschodniej Brazylii. Patrzę zatem na Żółtą noc jak na tour de force przez koniec epoki. Film traktuje o lęku przed przyszłością i pustką obecną w teraźniejszości, i w końcu o śmierci osoby, którą jesteśmy. To historia opanowana przez ciemność, równie "skołowana" jak jego bohaterowie. Pokazuje dorastanie jako horror.
Z pewnością wyzwaniem jest utrzymanie w kadrze siedmiorga chłopców i dziewcząt w tym samym czasie przy proporcjach obrazu 1.85:1 (a oni są strasznie rozbiegani!). Utrzymanie ich na właściwych miejscach było bardzo trudne. Myślę jednak, że wyszło to dobrze. Chociaż trzeba było na nich trochę nakrzyczeć, to wciąż się kochamy (mam nadzieję). Przyroda też była wredna. Mimo że jest ona częścią tej pracy, tym razem walka z deszczem i wiatrem była wyjątkowo wymagająca. Celowo wybraliśmy okres zimowy. Chcieliśmy wiatru i nastrojowej aury, ale ostatecznie ominęło nas kilka dni kręcenia. Mógłbym też narzekać na zbyt małą ilość pieniędzy, ale pewnie nawet reżyser Avengersów mógł na to narzekać.
Jasne! Tak wiele rzeczy, że nawet nie potrafię powiedzieć, co dokładnie. Przeszłość prześladuje mnie do tego stopnia, że stała się jednym z tematów tego filmu. Ale nie mówmy już o tym.
Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. W Brazylii nie mógłbym zauważyć różnicy, jeśli ona istnieje.
Niedawno po raz pierwszy widziałem w kinie Memoirs of a Blonde Strangler. To film Julio Bressane - nakręcony, gdy ten przebywał na wygnaniu (w trakcie brazylijskiej dyktatury w latach siedemdziesiątych) i zamieszkał w Londynie. Całość składa się z jednej akcji powtarzanej w kółko. Mężczyzna dusi blondynki przez 71 minut w przypływie gniewu i melancholii. Wszystkie dziewczyny wyglądają tak samo. Tak - jak Europejczycy widzą mieszkańców Ameryki Południowej. To niezwykłe doświadczenie widzieć tego brazylijskiego artystę zanurzającego się w europejskiej kulturze i jednocześnie niszczącego ją.
Ci ludzie nakręcili wiele wyjątkowych, uwielbianych przeze mnie filmów, o których nigdy nie przestałem myśleć. Więc na pytanie mogę odpowiedzieć tak: wielkie kino, wielcy filmowcy! Uwielbiam Matkę Joannę od Aniołów jak również Sanatorium pod Klepsydrą.
Kino jest bardzo ważną częścią mojego życia. Zająłem się reżyserią, ponieważ obejrzałem w swoim życiu mnóstwo filmów. Mam zatem wielu idolów. Tak wielu, że nie jestem w stanie wymienić ich wszystkich. Podobnie jeśli chodzi o filmy, które obejrzałem dorastając. Trudno mi nawet powiedzieć, jak wiele godzin poświęciłem na ich oglądanie w ciągu ostatnich siedemnastu lat. Mogę za to wskazać filmy, które zmieniły moje życie. Phenomena autorstwa Dario Argento, który uświadomił mi, jak nieskrępowanym gatunkiem jest horror. Ziemia w transie Glaubera Rocha, dzięki któremu odkryłem, jak wspaniałe jest kino brazylijskie. A także Wolny dzień pana Ferrisa Buellera Johna Hughesa, który pokazał mi, jak fajną sprawą jest kino. Dodatkowo chcę wspomnieć, że najlepszą rzeczą, jaką widziałem to Twin Peaks (zarówno film długometrażowy jak i wszystkie trzy sezony serialu).
Nie. Kino przetrwa wszystko.
Moje dwa kolejne filmy to O Sol Divide, który jest połączeniem Egzorcysty i filmu Bóg i diabeł w krainie słońca oraz Os Sonhos teus irão acabar contigo, będący kryminałem w stylu Pynchona.