Filmy, które miały światową premierę na zakończonym właśnie 70. MFF w Berlinie, obejrzymy we Wrocławiu! Następnie Stowarzyszenie Nowe Horyzonty wprowadzi je na ekrany polskich kin.
Berlin Alexanderplatz podzielił publiczność festiwalu w Berlinie – współczesne odczytanie powieści Alfreda Döblina (wcześniej przeniósł ją na ekran legendarny Rainer Werner Fassbinder) zaczyna się jak refugee drama, jednak potem zamienia się w intensywną, epicką (ponad trzy godziny ułożone w pięć rozdziałów) przypowieść o próbie zachowania człowieczeństwa w świecie drapieżnym, bestialskim i nieludzkim. To film, wobec którego trudno pozostać obojętnym – odpycha kontrowersyjnym przekazem i zachwyca genialną stroną wizualną.
Monumentalne, czternastogodzinne DAU Ilji Chrzanowskiego i Jekatieriny Oertel to radykalny eksperyment z pogranicza nauki, sztuki, polityki, socjologii. Na potrzeby projektu zbudowano w Charkowie instytut badawczy - na wzór zamkniętych miast-instytutów z czasów sowieckich. Przez dwa lata na jego terenie mieszkało i pracowało - w pieczołowicie odtworzonych realiach ZSRR - kilkaset osób. Raz na jakiś czas w ich życie wkraczała ekipa filmowa, która na bazie prawdziwych napięć, zdarzeń, relacji, konstruowała scenariusz. W konkursie Berlinale znalazła się pierwsza część projektu: DAU. Natasza, intensywna aż po granice psychodramy opowieść o pracownicy instytutowej kantyny. Kamera Jürgena Jürgesa (nagrodzonego na festiwalu za wybitne osiągnięcia artystyczne) w niekończących się, transowych ujęciach obserwuje proces uwikłania Nataszy w totalitarne mechanizmy rządzące instytutem.
To kawał trzymającego w napięciu kina noir osadzonego w Czechosłowacji u schyłku komunizmu. Akcja czarno-białego (rewelacyjne, zapierające dech w piersiach zdjęcia Jurija Chlpika) filmu rozgrywa się w klasztorze, do którego przybywa dwóch młodziutkich seminarzystów. Ich niewinność i idealizm poddane zostaną nieoczekiwanej próbie, gdy okaże się, że trafili w sam środek gry o władzę pomiędzy państwem i kościołem. Słudzy to kapitalny traktat o instytucjach, które bez względu na to, komu służą, zawsze gotowe są złożyć jednostkę na ołtarzu swojego długiego trwania.