English

Złota Dziesiątka Małgorzaty Sadowskiej

23/10/20
Pierwsza krowa, reż. Kelly Reichardt
Złota Dziesiątka Marcina Pieńkowskiego Bilety i dostępy do filmów online już w sprzedaży!

Filmy z Japonii, Węgier, USA, Indii czy Nigerii. Opowieści odświeżające zmysły, historie o tęsknocie za bliskością, a nawet filmowy masaż dla oczu. Prezentujemy „złotą dziesiątkę” (a nawet jedenastkę) Małgorzaty Sadowskiej – zestaw tytułów z tegorocznego programu, których nie można przegapić zdaniem programerki Nowych Horyzontów. 

Sprzedaż dostępów do filmów online rozpocznie się już w najbliższy wtorek, 27 października, o godz. 12.00. Szczegóły na temat oglądania filmów online można znaleźć tutaj.

Eden, reż. Ágnes Kocsis

Choć widziałam Eden wiele miesięcy temu, nie opuszcza mnie obraz podróżującej autem kobiety w skafandrze kosmonauty, patrzącej na świat przez hełm oparty o szybę. Kocsis nakręciła jeden z najcichszych i najważniejszych filmów tego roku, na swój sposób film proroczy. W czasie izolacji, oddzieleni od siebie przez szyby, ekrany, przyłbice; tracimy bowiem kontakt z rzeczywistością i ze sobą. Czy Eden to film o depresji? O katastrofie klimatycznej, a może o wirusach i toksynach? O samotności? Pewnie, po trochu, o tym wszystkim – a najbardziej o tęsknocie za bezpośrednią, zmysłową relacją ze światem. Piękny, zapierający dech w piersiach film. 

Szmer, reż. Heather Young

Patologiczna love story, docufiction o trosce, traktat o braku granic i o tym, jak dobrymi chęciami brukuje się piekło. Bohaterka tego filmu musi odpracować swoje alkoholowe wybryki w schronisku dla zwierząt, gdzie spotyka podobne sobie samotne, schorowane, niechciane istoty. Desperacko stara się je ocalić: z naciskiem na „desperacko”. Poruszające, empatyczne kino. 

Pierwsza krowa, reż. Kelly Reichardt

Cacuszko z programu AFF. Film o początkach, oglądany w epoce końca. Empatyczne, czułe i na swój sposób pionierskie kino, które czasy osadnictwa portretuje z nieoczywistej perspektywy. Podczas gdy tak zwany Dziki Zachód kojarzy nam się z koniem, bizonem bądź mułem, amerykańska reżyserka w centrum opowieści stawia krowę. A dwóch bohaterów tego westernu miast napadać na dyliżanse i strzelać się w samo południe, woli piec ciastka. Jest tu zapowiedź brutalnej eksploatacji „zasobów” ludzkich i zwierzęcych, przedsmak kapitalistycznej klasowej pogardy, ale Pierwsza krowa jest także przepiękną balladą o solidarności i przyjaźni: wartościach niemal dosłownie pogrzebanych przez chciwość. Cudowny film o tym, że tylko empatia może ocalić Zachód przed całkowitym zdziczeniem.

Aragane / W stronę czułości, reż. Kaori Oda

Czy zejście do kopalni (o tym jest Aragane) można uznać za podążanie w stronę czułości? Oczywiście, że tak. Eseje japońskiej reżyserki, podsumowujące jej lata spędzone w Sarajewie, w szkole Béli Tarra, przekonują, że empatia jest wspólnym językiem wszędzie tam, gdzie zawodzą słowniki. Przekraczając językowe i kulturowe bariery japońska reżyserka (tegoroczna, pierwsza laureatka Nagrody im. Nagisy Oshimy!) przypomina, że film to nie cel, lecz medium. Które pozwala poznawać innych oraz siebie; śmiało schodzić w głąb i penetrować ciemności. 

Eyimofe. Tego pragnę, reż. Chuko i Arie Esiri 

Jeśli pragniecie filmowego odświeżenia zmysłów, nie przegapcie nigeryjskiego filmu o migracji, który zaprasza nas do miejsca, gdzie ta wędrówka się zaczyna; do momentu, gdy kiełkuje pierwsza myśl o wyjeździe. Rozgrywający się w Lagosie, zrealizowany na taśmie 35 mm, Eyimofe to także traktat o świecie wymagającym nieustannej naprawy – od telewizorów przez międzyludzkie relacje, po całe państwa; i o tych, którzy ów wieczny trud sklejania, przykręcania, recyclingu dźwigają na swoich barkach.

Dni, reż. Tsai-Ming Liang

Masaż dla oczu. 

Mariam, reż. Sharipa Urazbayeva

W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz, mieszka Mariam: dobra matka i posłuszna żona. W każdym razie do dnia, w którym jej mąż znika. Jako kobieta samotna, Mariam przeżywa dramat: nie jest przygotowana do samodzielności. Przekleństwo okazuje się jednak darem i kobieta powoli staje na własnych nogach, odkrywając drzemiącą w niej energię i siłę. Poruszający, intymny debiut kazachskiej reżyserki.  

Nasir, reż. Arun Karthick

Niepokojąco aktualny film o mowie nienawiści i nakręcanej przez nią spirali przemocy, o tym, jak ów raz wprawiony w ruch mechanizm nie zatrzyma się, dopóki czegoś lub kogoś nie zniszczy. Ale to, co w filmie młodego indyjskiego reżysera urzeka mnie szczególnie, to jego wrażliwość: oko do detali, poczucie humoru, mistrzostwo w budowaniu napięcia niemal od niechcenia, talent do tworzenia świetnych dialogów. Perełka. 

Truflarze, reż. Gregory Kershaw, Michael Dweck

To już repertuar AFF. Biała trufla wśród pospolitej filmowej grzybni, balsam dla duszy, czysta rozkosz, jaką przynosi obcowanie z tak cennymi okazami. Mowa tu o włoskich dziarskich staruszkach i ich pieskach – wytrawnych poszukiwaczach trufli. Pasja i tradycja kontra kapitalizm i rynki. Opowieść o miłości do życia i celebrowaniu przyjemności. Humor i melancholia. Najlepiej ujął to Kabaret Starszych Panów: „Na grzyby – w aromatów pełen las / Na grzyby – przed wyjazdem słuchaj sprawdźmy gaz / Weźmy czegoś parę kropel / A na drzwiach wywieśmy o tem / Że ruszyliśmy w sobotę / bo powzięlismy ochotę”. Nie wiem jak wy, ale ja idę!

Pora wylinki, reż. Sabrina Mertens

Pokochałam ten film od pierwszej sceny. Za swojskość i obcość chichoczące razem nad stojącym w letnim sadzie stołem. Absurdalna, dziwna, empatyczna, perwersyjna opowieść o pewnej rodzinie trzymającej się normalności, niczym tonący brzytwy, wytrąca z wszelkich filmowych przyzwyczajeń. Oglądanie tego filmu jest równie poruszające, jak obserwowanie własnych na niego reakcji: nieprzewidywalnych i nieoczywistych. Film zaskakujący, jak wybuch śmiechu na pogrzebie.  


czytaj także
Program Znamy program 20. MFF Nowe Horyzonty i 11. American Film Festival 20/10/20
Program Złota Dziesiątka Ewy Szabłowskiej 28/10/20
Program Złota Dziesiątka Urszuli Śniegowskiej 30/10/20
Program 20. MFF Nowe Horyzonty i 11. American Film Festival w nowej formule 14/10/20

Newsletter

OK