W jaki sposób kino może opowiadać o dyktaturze, dlaczego Polska jest białą plamą na mapie i co z tym wszystkim ma wspólnego Park Jurajski – opowiada Joaquín Maito, autor Portretu właścicieli, który znalazł się w sekcji Front Wizualny podczas tegorocznego festiwalu. Rozmowę z Maito przygotowała Papaya.Rocks w cyklu 9 pytań do.
To bajka i jednocześnie propozycją alternatywnej rzeczywistości. Przedstawiam w nim grupę zwierząt domowych, które w obliczu chaosu na świecie postanawiają zniszczyć kapitalistyczny wyzysk, nierówność społeczną i przyjąć zasady stworzone zanim zwierzęta się urodziły. Ich rozwiązanie jest nieco utopijne – na ruinach starego świata budują nowy, w którym każdy jest mile widziany.
Myślę, że niezależne kino samo w sobie jest wielkim wyzwaniem. Nie jest łatwo pogodzić kręcenie filmów i życie w mieście. Musisz podejmować się innych prac, żeby płacić za prąd, czynsz i jedzenie. Jednocześnie uważam, że kręcenie filmów to wielki przywilej. To byłoby niezwykle piękne i interesujące, gdyby każdy entuzjasta filmowania miał ku temu możliwość.
Myślę, że nie. Zacząłem pracować z wieloma koncepcjami i pomysłami, ale miałem również ogromną swobodę działania. Miałem listę rzeczy, które chciałem nakręcić, a film nabierał kształtu z czasem. Jeden obraz zaprowadził mnie do następnego, a potem, w procesie edycji, stworzyliśmy Portret właścicieli.
Uwielbiam festiwale filmowe. Odczuwam artystyczną energię zmieniającą codzienne życie mieszkańców miasta i zapraszającą ich do obejrzenia nieznanego filmu pochodzącego z tajemniczego kraju. Sądzę, że trudno jest znaleźć różnice między widzami, ponieważ w ciemności sal kinowych mieszają się dzieci, emeryci, dorośli, nastolatkowie, programiści, dyrektorzy, krytycy filmowi, wyrzutkowie, zbiegowie i „duchy”.
Widziałem niedawno Las Cruces Teresy Arredondo i Carlosa Vásqueza Méndeza. To rekonstrukcja okresu dyktatury wojskowej w Chile. Gdy o nim myślę, przypominają mi się dwie rzeczy: wnętrze przedziału w pociągu oraz mocno rozgwieżdżone niebo i biały dym zaczynający wdzierać się w kadr. To piękna, smutna i konieczna propozycja. Przestrzenie są tam nietknięte przez czas i odgrywają rolę głównych bohaterów. Uważam, że dla naszego regionu ważne jest, aby opowiadać tego rodzaju historie z poetyckiej i refleksyjnej perspektywy.
W Ameryce Łacińskiej doświadczyliśmy serii niezwykle brutalnych dyktatur, podczas których wiele osób zginęło lub zniknęło bez śladu. Dziś wciąż czujemy się ofiarami zacofania, które przyniósł ten mroczny okres. Według mnie kino jest dobrym narzędziem pozwalającym na zachowanie pamięci i refleksje na temat naszej przeszłości, jak i teraźniejszości. To ważne, by nie zapomnieć o tragicznych wydarzeniach z naszej historii, żebyśmy nie dopuścili do ich powtórki.
Tak na prawdę niewiele wiem o polskiej kinematografii. Ten problem wciąż nade mną wisi. Chciałbym poznać więcej nieznanych filmów. Chcę wiedzieć, co się teraz kręci poza wielkimi produkcjami.
Znajdowałem inspirację we Francuskiej Nowej Fali, Fellinim, Parku Jurajskim, twórczości Johna Carpentera, Agnes Vardy, Indianie Jonesie, Leonardo Favio, Patricio Guzmanie, The Hour of the Ovens”=, Chrisie Markerze, Jonasie Mekasie i w wielu innych. Myślę, że wszystkie te filmy i reżyserowie mieli istotny wpływ na sposób, w jaki tworzę.
Nie wydaje mi się. Oglądanie filmów w kinie jest rytuałem. Zawieszenie w czasie, w ciemnym pomieszczeniu, dopóki nie pojawią się napisy końcowe jest czymś, czego nie powinniśmy stracić. Gdy chodzę do kina na filmy, które kocham, pojawia się również element towarzyski. Wspólne oglądanie ze znajomymi lub nieznajomymi i rozmowa w trakcie opuszczania sali kinowej to jedne z moich ulubionych rozrywek. Mam nadzieję, że tego rodzaju pokazy będą istniały zawsze i że kina będą chciały wyświetlać najróżniejsze filmy.
Obecnie jestem bardzo zajęty i robię wiele rzeczy. Kończę film z Nacho Losadą i Tatianą Mazú opowiadający o wierze katolickiej i obrazach religijnych. Nie mamy jeszcze tytułu. Jednocześnie pracuję nad dwoma filmami średniometrażowymi, które będą miały swoją premierę we wrześniu na Biennale Młodej Sztuki w Buenos Aires. Dwoje reżyserów tych prac to edytorzy Portretu właścicieli: Manuel Embalse and Tatiana Mazú.
Zajmuję się również nowym projektem, który stawia swoje pierwsze kroki w laboratoriach badawczych. Będzie to film opowiadający o autostradach, drogach, granicach, cywilizacji i barbarzyństwie. Również o UFO i kosmitach.
Spotkania z reżyserem: 26.07, godz. 16:15 i 29.07, godz. 16:15 (po seansie filmu).