English

To nie jest kolejny rosyjski film

25/07/13
Cannes w Muranowie!

Aleksiej Fedorczenko, bywalec wrocławskiego festiwalu, którego znamy już z mockumentu „Pierwsi na Księżycu”, laureat festiwali w Wenecji i Warszawie, startuje w tegorocznym konkursie z najnowszym filmem „Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków”.

Zmysłowość Márqueza, mistyczna atmosfera, słowiańskie dusze bohaterów, rubaszny humor i surrealistyczne motywy rodem z Davida Lyncha. Fedorczenko stworzył w swojej najnowszej produkcji unikatowy portret ugrofińskiego ludu Mari Eł, wykorzystując autorski styl, bogaty zarówno w plastyczne środki artystyczne, jak i charakterystyczną, ocierającą się o realizm magiczny narrację.

Piszący do niedawna scenariusze do filmów dokumentalnych rosyjski reżyser nazywany jest przewrotnie antydokumentalistą. Nie ma w jego filmie niczego, z czym kojarzymy najnowsze kino rosyjskie. Mimo że ukazywana przez niego społeczność nie stroni od brutalnych rytuałów i patologii, są to elementy rzeczywistości, które w filmie się nie pojawiają, a na pewno nie w dosłowny sposób.

Film podzielono na ponad dwadzieścia podrozdziałów: to historie dziewcząt, których imiona rozpoczynają się na literę „O”. Kamera obserwuje ich erotyczne zmagania z pełnym zaangażowaniem, bez tabu i przesadnego naturalizmu. W opowieści Oshviki, Orazvi, Odochy i reszty dziewcząt nie brakuje miejsca na romantyzm i czułość. Choć w kilku epizodach bohaterki ocierają się o śmierć i ból, widz ogląda film jak baśń.

Szacunek do rosyjskiej tradycji Fedorczenko odziedziczył z pewnością po Michałkowie, choć porywcze charaktery, które portretuje w „Niebiańskich żonach Łąkowych Maryjczyków”, różnią się od czechowowskich arystokratów, powściągliwych i rozedrganych emocjonalnie. Przejrzyste pejzaże Shandora Berkeshyego urzekają równie mocno, co plenery Zwiagincewa. Warto wybrać się na ten film, chociażby dla przyjemności i wygody oglądania na dużym ekranie.

„Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków” to opowieść oparta na książce współpracującego z Fedorczenką scenarzysty Denisa Osokina. 

Zainteresowani świeżym spojrzeniem na Rosję widzowie znajdą w konkursowym filmie godną propozycję dla nowohoryzontowego Grand Prix. To pełna ciepła i pikanterii historia miłosna, która urzeka doskonałymi, spowitymi w pastelowe barwy zdjęciami i czułością reżysera wobec opisywanej społeczności. Republika Mari Eł jest ostatnią w Europie przystanią nieskażonego chrześcijaństwem pogaństwa. Fantazja miesza się tu z rzeczywistością, pożądanie ze śmiercią, a kobieca siła ukrywa się pod pozorami niewinności.

Natalia Kaniak

„Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków”

Dziś, godz. 16.15, Kino Nowe Horyzonty 9

Jutro, godz. 13.15, Kino Nowe Horyzonty 9


czytaj także
Recenzja Kaurismäki na prezydenta ["Po tamtej stronie"] 5/08/17
Wywiad Dajemy sobie czas na myślenie [rozmowa z Katherine Waugh i Fergusem Dalym] 5/08/17
Wywiad Słoń poślubił gołąbka 5/08/17
Wywiad Manifestacje to za mało [rozmowa z Mortenem Traavikiem] 5/08/17

Newsletter

OK